05 października, 2013

Time is running away

Ostatnimi czasy, czas nabiera gwałtownego przyśpieszenia. Nie zdążyłam się obejrzeć, a tu już październik. Obejrzę się po raz drugi i okaże się, że czas już smażyć wigilijnego karpia i układać prezenty pod choinką. Niby wszystko fajnie, czas szybko mija, bliżej do wakacji, ale po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że jednak wcale tak fajnie nie jest. Bo jeśli czas nie zwolni, to wszystko przeleci mi przez palce, a ja będę musiała gonić życie z wywieszonym jęzorem. Nie macie czasem wrażenia, że coś was omija? Ja mam. Nie chcę żyć "od weekendu do weekendu". Chcę żyć każdego dnia i nie narzekać na to, że muszę rano wstać, pójść do szkoły, wrócić  i przygotować się na następny dzień. Inne zdarzenia są miłymi przerywnikami, ale chyba powinno być na odwrót. Nudne życie powinno być przerywnikiem miłych zdarzeń. Zdecydowanie. Może ktoś wie - jak spowolnić czas?






tshirt, jacket, parka - sh | leggings - mango | shoes - decathlon

5 komentarzy:

  1. Od dawna obserwuję twój blog. Ten wpis i te zdjęcia jeju są świetne ;) SZCZERZE twój blog jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałabym wiedzieć, jak spowolnić czas... Niestety mi też przecieka przez palce. Oprócz szkoły staram się rozwijać swoje pasje, a w weekend robić to, na co naprawdę mam ochotę, dzięki czemu "nie wariuję", ale wciąż nie mogę uwierzyć, jak szybko mija dzień za dniem.
    http://juliablonnik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Też ostatnio mam tego typu myśli. Szkoła mnie męczy, szkoła po szkole też. Jak na razie nie znalazłam jeszcze patentu na to, by czas nie przeciekał przez palce - ale myślę, że takie zwyczajne cieszenie się tym życiem, każdą drobnostką, może trochę ten czas spowolnić. Możemy zatrzymać się i popodziwiać, odetchnąć na chwilę, sprawić sobie drobną przyjemność, pójść na koncert, znaleźć czas tylko dla siebie i zwierzaka albo dla książki wieczorem... a potem znów ruszyć dalej, robiąc to, co trzeba, a nie to, co byśmy chcieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się cieszyć tymi drobnostkami, ale niestety nie zawsze mi wychodzi. Czasem jedno głupie wydarzenie wszystko psuje. Dobre określenie szkoła po szkole. No nic, trzeba zadrzeć głowę do góry i nie dać się. Wielkie dzięki za komentarz. :)

      Usuń