29 grudnia, 2014

(n.) eunoia

Eunoia znaczy tyle, co piękne myślenie. Ładne słowo. Jak zwykle nie miałam pomysłu na tytuł, więc go użyłam.

Zostały dwa dni żeby obiecać sobie, że 2015 będzie lepszy. Pewne jest, że nadchodzący rok wniesie dużo zmian - koniec szkoły, matura, studia (mam nadzieję!). Wierzę, że wszystko uda mi się zrealizować na satysfakcjonującym (przede wszystkim) mnie poziomie. Wszystkie zmiany zaczynają się w naszych głowach. Pora więc zrobić dla nich miejsce, oczyścić umysł z negatywnych myśli i zacząć wszystko od tego symbolicznego, oklepanego "początku".

Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale często lubię zaczynać od nowa. Nawet jeśli jest to tylko nowy notes, pamiętnik. Kiedyś miałam tak nawet z blogiem, zaczynałam z pięć razy. Zawsze była ta sama ekscytacja. Początki są nam potrzebne, bo naciskają w głowie jakiś guziczek, który włącza motywację. Początki działają odświeżająco i pozwalają spojrzeć z innej perspektywy. Pozwalają wierzyć, że nie wszystko stracone. No i dzięki nim możemy uczyć się na błędach, nie popełniać ich po raz kolejny. Ważne jest też jednak, żeby niczego nie żałować. Czytałam gdzieś ostatnio, że perfekcjoniści rzadko osiągają w pełni założone sobie cele, ociągają się, bo chcą, aby wszystko było idealnie. Ale życie nie jest idealne i  trzeba to zaakceptować.

A to już jakiś początek.

Ps. Życzę Wam dobrego początku i życia w zgodzie z samym sobą. Najlepiej niech każdy dzień będzie dla Was nowym początkiem.

Ps.2 Jak tak czytam to, co napisałam, to stwierdzam, że ten post powinien się nazywać początek albo najlepiej światowo beginnig!
opaska zrobiona przez mamę, futro i szalik sh, spodnie hm, skarpetki calzedonia, buty decathlon

22 grudnia, 2014

Obłokobujanie

Gdy zaczynam pisać tego posta mija dokładnie miesiąc od opublikowania ostatniego. Sama nie wiem co przez ten miesiąc robiłam. Wiem za to czego nie robiłam lub robiłam niedostatecznie. O tym człowiek zawsze wie wystarczająco i może to nawet dobrze, bo wtedy łatwiej się zabrać za naprawianie. Za kilka dni rozpocznie się ostatni rok, w którym będę mogła powiedzieć, że mam naście lat, to trochę przerażające. Te 12 miesięcy minęło niewiadomo kiedy, i gdyby nie foldery ze zdjęciami (pogrupowane miesiącami oczywiście!), to pewnie o części wydarzeń bym zapomniała. A fajnie jest pamiętać o codzienności.
Cieszę się przeogromnie, bo wreszcie mam czas na czytanie. Może w najbliższych dniach uda mi się w końcu obejrzeć jakiś film i posprzątać w pokoju. Mogę usiąść, porozmawiać z bliskimi przy kubku herbaty i nigdzie się nie spieszyć. Fajnie jest się nie spieszyć.
W 2015 rok zamierzam wejść bez zbędnego ciśnienia, może jeszcze uda mi się tu przed jego rozpoczęciem napisać. Nie ma co postanawiać, bo i tak cholera bierze te wszystkie plany. Trzeba krok po kroku, coś robić. Nie stać w miejscu. Próbować. Odkrywać. Uczyć się każdego dnia czegoś nowego. Jakoś iść przez to życie, żeby później móc powiedzieć - było dobrze. Bo fajnie jest mieć satysfakcję. I egoistycznie być z siebie dumnym.

Tak jak 90% społeczeństwa, ubolewam nad faktem, że nie ma śniegu, a gdy już jest, też ubolewam (ale dopiero po wstępnej euforii). Jakiś dziwny ten grudzień, taki niegrudniowy. Mam nadzieję, że chociaż bez białego puchu, udało mi się zachować zimowy klimat zdjęć.

Jest 00:13, Moi Mili Państwo, właśnie powitaliśmy kolejny dzień naszego życia, jest dobrze