02 sierpnia, 2013

Flea market

Niestety, zdjęcia z dzisiejszego posta pozostawiają wiele do życzenia, ale mój aparat nie jest w najlepszej formie. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca w moim mieście odbywa się targ staroci. A ponieważ jestem osobą, która uwielbia stare przedmioty "z duszą" staram się raz na kilka miesięcy pójść i ponapawać tym widokiem. Jak możecie zobaczyć na poniższych fotkach są książki, są stare przedmioty użytku codziennego i, co bardzo lubię, są poroża. Spotkałam nawet buty Gucci. Minusem jest to, że znalezienie rzeczy ładnej i o przyzwoitej cenie graniczy z cudem, ale udało mi się znaleźć dzwoneczki, które powiesiłam koło łapacza snów. Tak się zastanawiam, czy kiedyś to, co my mamy dzisiaj będzie tak samo cenne jak te wszystkie stare rzeczy. Jeszcze kilka lat temu odtwarzacze VHS i aparaty analogowe były na porządku dziennym, a dziś żeby przegrać coś na DVD lub kupić kliszę trzeba się nieźle nachodzić. Ah, tak sentymentalnie się zrobiło. Świat pędzi naprzód tak szybko, że jedyne, co można zrobić to spróbować za nim nadążyć i nie zapomnieć o tym, co było jeszcze nie tak dawno temu. Bo w gruncie rzeczy było całkiem miło.





Nie wiem skąd te plamki. :(
I moje nowe inspiracje, oczywiście tu też są jelonki.

6 komentarzy:

  1. buty GUCCI?! Ależ ze mnie okrutny człowiek, że też to oczywiście najbardziej mnie zainteresowało haha :D btw. lubię twój porożany (?) fetysz, hihi :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, za stówkę. A kiedyś plecaczek z Prady tam kupiłam. :D

      Usuń
  2. zachowujesz sie jak stara malenka, troche luzu dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, ktoś tu zna mnie lepiej niż ja sama. Po czym stwierdzasz?

      Usuń
    2. po Twoim stylu wypowiedzi ;)

      Usuń
    3. Mam zacząć pisać niepoprawnie, walnąć jakiś slang i zrezygnować z przecinków, wtedy będę "wyluzowana"?

      Usuń