Ja żyję, aparat nie, weny nie ma, w dodatku nie umiem dobrze zagospodarować przyznanego mi limitu 24 godzin dziennie. Postanowiłam jednak wkleić tu kilka zdjęć z telefonu, coby blog żył sobie chociaż minimalnie. Ostatnie miesiące upłynęły mi pod znakiem kawiarni o poranku, kupowania gazet i książek, z których czytaniem nie nadążam, pysznego jedzenia, nauki, jęczenia, narzekania, ciągłego "niechcemisiętoniemasensu". Czyli wszystko w normie.
Odpoczywajcie i najedzcie się porządnie, bo to przynosi dużo radości. I pamiętajcie, żeby spędzić trochę czasu z bliskimi, bo jakkolwiek by nas czasem nie irytowali, to jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.
Bistro Ostro
Centrum Kultury Lublin / ja
zakupki - kurczaczkowy sweterek / pseudowiosna
Kawka o poranku / K MAG
WO Extra i szamka / ciepły (!) dzień, piękny zachód
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz