Jak zaczął się październik? Październik zaczął się od spadających liści i porannej przejażdżki rowerem do szkoły. Pokazał, że potrafi być skubany chłodny. Przypomniał co to szalik. Zaprosił do księgarni pełnej cudownych książkowych nowości, na kawę i na zajęcia z ludźmi pełnymi pasji do tego, co robią. Pozwolił wypić gorącą czekoladę i bezkarnie zdrzemnąć się w ciągu dnia. A przede wszystkim uświadomił, że są jeszcze ludzie skorzy do bezinteresownych gestów i szerokich uśmiechów. Nawet jeśli się nie znamy. A to dopiero początek. Październiku, bądź taki uroczy także przez kolejne dwadzieścia kilka dni!
Ogólnie jakoś ostatnio jest uroczo. I całkiem przyjemnie, nawet pod górę na Sowińskiego. <3
OdpowiedzUsuńCudowny płaszcz.
OdpowiedzUsuńCzego używasz do brwi?
Cienia do powiek z Manhattanu.
UsuńŚwietna stylizacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!