Gdy mam za dużo do zrobienia, zazwyczaj kończy się to tak, że nie robię nic. Podobnie jest teraz - zamiast się uczyć, beztrosko włączam sobie bloggera i postanawiam wyprodukować posta. Żałuję czasem, że moja motywacja trwa nieprzerwanie przez kilka dni, a potem nagle, pyk! i jej nie ma. I wiem, że matura, że studia, że ambicja, ale czasem ta presja zwyczajnie mnie przerasta. I wydaję mi się, że jak nie będę o tym myśleć, to samo się poukłada. Sylwia vs rzeczywistość - 0:1.
Daruję sobie dziś umizgi nad pięknem jesieni, bo można mieć ich dość słuchając mnie, czytając, czy zwyczajnie przebywając obok. Entuzjazm bywa szkodliwy.
Nawet mnie nie denerwuj, przegrywam ostatnio 24:0 :/
OdpowiedzUsuń